KS Panki - strona nieoficjalna

Dariusz Dobosz urodził się 28 maja 1973 roku. Był piłkarskim wychowankiem Rakowa Częstochowa. Jesienią 1994 roku przeszedł z częstochowskiego klubu do  Dealu Panki, gdzie występował przez półtorej sezonu, walnie przyczyniając się do awansu Panek do Klasy Międzyokręgowej (ówczesna IV liga). Następnie pół roku  spędził grając w III-ligowych rezerwach Rakowa. Od sezonu 1996/97, przez kilka lat, z powodzeniem reprezentował barwy Lotnika Kościelec, z którym w 1999 roku świętował promocję do IV ligi. W 2001 roku, już jako grający trener, awansował z Piastem Lubojna do częstochowskiej Klasy A. Na początku sezonu 2002/03 związał się z Olimpią Truskolasy. W tym klubie spędził cztery sezony. Po odejściu z Truskolas, w sezonie 2006/07, na krótko został trenerem Huragana Jezioro, a następnie Liswarty Krzepice. Od października 2007 roku do maja 2008 był szkoleniowcem KS-u Panki. Od sierpnia 2007 r. prowadził grupy młodzieżowe Rakowa Częstochowa, gdzie odnosił liczne sukcesy w skali całego kraju.

Jego talent i umiejętności piłkarskie można było również podziwiać podczas piątkowych wieczorów w ramach rozgrywek Amatorskiej Ligi Halowej Piłki Nożnej w Kłobucku. To właśnie podczas tych rozgrywek, 17 grudnia 2010 roku, zagrał swój ostatni mecz. Fa-Metal, którego barwy reprezentował, pokonał 4:1 drużynę Korala 2 Kłobuck. Dobosz zdobył dwie bramki w tym spotkaniu.

Zginął tragicznie 28 grudnia 2010 roku, w wyniku wybuchu pieca centralnego ogrzewania, we własnym domu, mieszczącym się w Kostrzynie. Owdowił żonę, Beatę i dwóch synów, Sebastiana i Wiktora.

*   *   *

Poniżej, prezentujemy artykuł Pawła Leszczyńskiego, który ukazał się w "Kulisach Powiatu", w styczniu 2015 roku, z okazji III edycji turnieju "Nie zapominajmy o Darku".

Turniej ku pamięci

Pomysłodawcami stworzenia turnieju upamiętniającego Dariusza Dobosza byli Marcin Nowak oraz Wiesław Fajer, kierownik drużyny Fa-Metalu.

— Po meczu swojej ekipy na trybuny przyszedł Darek, który chciał obejrzeć rozgrywki do końca, ale nie miał transportu do Truskolas, gdzie pod miejscowym cmentarzem zostawił swój samochód — wyznaje Marcin Nowak.

— Obiecałem mu wtedy podwózkę i do końca życia nie zapomnę tej drogi z Kłobucka do Truskolas, a w zasadzie mojej rozmowy z Darkiem. Zawsze byłem fanem jego charyzmy, jego zaangażowania w grę oraz prowadzenie zajęć treningowych jednak nie można powiedzieć, że byliśmy przyjaciółmi. Tym bardziej byłem zdziwiony tym w jaki sposób przebiegała nasza rozmowa. Darek Dobosz z dumą opowiadał mi o swoich dzieciach, obaj byli dla niego wyjątkowi — dodaje.

Znajomi Dariusza Dobosza zgodnie podkreślają, że synowie Sebastian i Wiktor byli oczkiem w głowie taty, podobnie jak jego żona Beata.

— Byłem zdziwiony, że ta nasza rozmowa dotykała tak osobistych kwestii, ale w kontekście tego co się stało uważam, że miała ona określony cel — mówi Marcin Nowak.

— Rozstaliśmy się wtedy pod cmentarzem, a nasze następne spotkanie miało miejsce na innym cmentarzu w częstochowskich Rząsawach tyle, że wówczas Darek Dobosz już nie żył. Informację o jego śmierci przekazał mi Stanisław Wrzesiński. Nie mogłem uwierzyć jak człowiek pełny życia może być martwy. Wówczas postanowiłem sobie, że nie zapomnę o Darku Doboszu oraz jego rodzinie, zrozumiałem wtedy sens naszej ostatniej rozmowy i odebrałem ją tak jakby była ona pewnym przesłaniem. Nie miałem wtedy pomysłu jak pomóc rodzinie Darka, cała sprawa była zbyt świeża , a ja w sumie prawie ich nie znałem — kontynuuje Nowak.

Tak narodziła się idea turnieju charytatywnego „Nie zapominajmy o Darku”, który miał na celu wspomóc rodzinę tragicznie zmarłego piłkarza.

Przyjaciele nie zapomnieli

Podczas trwania turnieju koledzy z boiska wspominali Dariusza Dobosza w samych superlatywach.

—To był człowiek oddany całkowicie piłce — zdradza Arkadiusz Hyra, jeden z podopiecznych Dobosza.

— Kiedy grałem jeszcze w Rakowie, Darek kończąc pracę spał w klubie, żeby rano zrobić dzieciom trening. Jako człowiek był też bardzo dobry. Kiedy miałem problem bądź nie wiedziałem co zrobić przy zmianie klubu, Darek zawsze doradził mi co powinienem zrobić. Zawsze powtarzał jedno: trenuj, trenuj, trenuj — dodaje po chwili były zawodnik Rakowa.

Również Marcin Nowak niezwykle pozytywnie wspomina Dobosza.

— Jako człowiek był niezwykle skromny, trochę skryty w sobie, ale miał coś, co ma niewielu ludzi, mianowicie wewnętrzne ciepło, coś co nie pozwalało przejść obok niego obojętnie. Był prawdziwy, nie udawał kogoś innego, bardzo krytyczny wobec samego siebie i wymagający wobec swoich podopiecznych — wyznaje.

Tegoroczny turniej był już trzecią edycją tej imprezy. Z każdym rokiem na hali sportowej w Pankach zjawia się coraz więcej kibiców. Dzięki zaangażowaniu wielu osób turniej stoi na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym oraz sportowym.

— Od początku pomaga nam Stanisław Wrzesiński, Tomek Brzęczek i Jan Krok, którzy ogarniają część sportową mistrzostw, trudno sobie również wyobrazić ten turniej bez Grzegorza Kemusia, który dba o medialny wymiar turnieju i zaprojektował dyplomy. Ponadto zawsze można liczyć na Roberta Hyrę. który grał z Darkiem w KS Panki oraz Wiesława Fajera, który zawsze jest najbardziej hojnym darczyńcą turnieju — wyjaśnia Marcin Nowak.

W tym roku na starcie imprezy stanęły cztery drużyny: Fa-Metal, Podokręg Częstochowa, Łączy Nas Piłka oraz Przyjaciele Dariusza Dobosza. W rozgrywanym systemem ”każdy z każdym” turnieju zwyciężyła drużyna Łączy Nas Piłka. Organizatorzy postanowili również przyznać tytuł najlepszego piłkarza oraz najlepszego strzelca turnieju. Oba wyróżnienia powędrowały do Roberta Brzęczka. Co ciekawe, aby wyłonić najlepszego strzelca, niezbędna była dogrywka w rzutach karnych, w których lepszy od Tomasza Pasieki okazał się Brzęczek.

Po raz pierwszy na turnieju pojawili się również rodzice oraz siostra zmarłego Dariusza Dobosza. Tradycyjnie obecna była także żona, Beata Dobosz oraz synowie Sebastian i Wiktor. Na uroczystej dekoracji pojawił się także reprezentant Polski oraz piłkarz Borussi Dortmund – Jakub Błaszczykowski.

— Planujemy kolejne turnieje, ten ostatni pokazał, że ludzie nie zapomnieli o Darku i zgromadził liczną publiczność — dodaje na zakończenie Marcin Nowak.

Cieszy szczególnie fakt, że w obliczu życiowych tragedii ludzie potrafią ofiarować swą pomoc oraz szacunek. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Dariusz Dobosz, choć pewnie realizuje teraz piłkarską pasję w innym, lepszym świecie, to pozostał na zawsze w sercach przyjaciół i bliskich.

*   *   *

A kto ciekaw, to zapraszam także do obejrzenia relacji oraz galerii zdjęć z poprzednich edycji:

I edycja (marzec 2013 r.)

II edycja (styczeń 2014 r.)

III edycja (styczeń 2015 r.)

Warto dodać, że w grudniu 2012 roku, z inicjatywy m.in. Marcina Zalewskiego, został rozegrany Turniej Halowej Piłki Nożnej Trampkarzy poświęcony Dariuszowi Doboszowi.

*   *   *

*   *   *

Artykuł przygotował: Grzegorz Kemuś

• Komentarzy [0]
• czytano: [1156]
• DO